Cabo Verde? 10 razy tak!

10 subiektywnych powodów dla których warto odwiedzić Cabo Verde.

1. Muzyka

Wszędzie i o każdej porze można się spodziewać mniej lub bardziej zaimprowizowanego koncertu. Podobno w każdej rodzinie jest jakiś muzyk. Myślę, że to prawda. Cabo to nie tylko Cesaria, wielkie nazwiska i koncerty w ładnych miejscach. Cabo to muzyka na ulicach, w domach, przed domami. Cabo to wyciągnięte spontanicznie gdzieś spod ziemi gitary, bębny czy plastikowe bidony, na których można wystukiwać rytm. Morna, coladeira, reggae, batuku, tabanka, funana…. Nie będę dużo pisać! To trzeba usłyszeć!

2. Taniec

O jak oni się ruszają. Moi zdaniem mały Kabowerdyńczyk tańczy wcześniej niż zacznie chodzić, a nawet raczkować. Ale tu nie ma co dużo pisać. To trzeba zobaczyć!

3. Luz

Po prostu. A po co się śpieszyć, a po co się stresować? Kolejka w banku? Nikt nerwowo nie przystępuje z nogi na nogę. Spotkasz znajomego na ulicy? Pogawędka to must-do!

4. Jedzenie

Idziemy do restauracji. Ok, menu może nie jest rozbudowane, być może nie ma do wyboru dziesięciu potraw, ale te które są, będą wyśmienite! Jedliście kiedyś yam? Maniok? Gotowane banany? A świeżą papaję, do tego w zestawie z kozim serem? Albo owoc nerkowca? A flaszowca miękkociernistego? A co powiecie na marakuję albo mango, którymi obdarują Was podczas trekkingu napotkani lokalsi? Jesteście na tak? No to wpadajcie!

5. Ryby

Pisząc to mam właśnie w brzuszku rekina. To znaczy konkretnie omlet z rekina. Świeży tuńczyk to jest coś, czemu nadal, po ponad dwóch latach, nie potrafię się oprzeć. Makrela, garopa, serra, homary, owoce morza… i tak można wymieniać… Dlatego też rybkom przeznaczyłam osobny punkt. Ale i tu nie ma co się rozpisywać! To trzeba spróbować!

6. Góry!*

Cudowne szlaki, bez tłumów (nie licząc odcinka Cruzinha-Ponta do Sol na Santo Antao). Widoki zapierające dech w piersiach. Góry zielone, góry skaliste, wulkany. Góry bezludne, góry z górskimi, nierzadko opuszczonymi wioskami. Te szlaki trzeba wydeptać własnymi trepkami!

7. Pogoda

Średnia temperatura 24 stopnie. Słońce przez cały rok (zdarzają się dni pochmurne, ale te można liczyć na palcach jednej ręki… zresztą co tu liczyć! To się nie liczy, w końcu każdemu z nas trafia się raz na jakiś czas chmurzasty humor). To trzeba poczuć na własnej skórze!

8. Plaże

Plaże bezludne. Plaże ludne. Plaże złociste, srebrne, czarne. Plaże kamieniste, plaże piaszczyste. Plaże z palemkami, plaże bez (ok, tych bez jest zdecydowana większość). Co tu wymieniać, na tych plażach po prostu trzeba rozłożyć swój ręcznik!

9. Sporty wodne

Body boarding, kitesurfing, windsurfing, i inny surfing. W zimie na północy, w lecie na południu. Nurkowanie, snorkeling. I to wszystko nie w tłumie, ale w kameralnym gronie, bo sporty wodne dopiero raczkują! To znaczy się.. nurkują!

10. Ludzie

Miałam wymienić 10 powodów. 10? Przecież 10 to jakaś mała namiastka! Więc postanowiłam być sprytna i jako ostatni punkt wrzuciłam słowo-wytrych. Ludzie. Kabowerdyńczycy. To oni tworzą klimat tego miejsca. Dosłownie 2 dni temu poznana przed 5 minutami dziewczyna podarowała mi swój pasek, bo ten który ja miałam był już stary. Babcia, spotkana na górskim szlaku, która zaprosi Cię do swojej skromnej chatki i ugości tym, czym może. Starszy pan, który z niebiańską cierpliwością będzie cię uczył zasad gry w ouri. Ale nie da ci forów i tak z życzliwym uśmiechem na twarzy z tobą wygra. Ludzie – za życzliwość, otwartość, za nieustanną chęć zabawy i za to, że pozwalają poczuć się jak w domu.

* Wykrzyknik nieprzypadkowy 🙂

Wpis ukazał się w ramach wrześniowego projektu Klubu Polek na Obczyźnie. Serdecznie zapraszam do zajrzenia na strony innych klubowiczek!